W ostatnich miesiącach w mediach i w internecie pojawiły się doniesienia o zhakowaniu przez policję komunikatora EncroChat oraz o kolejnych zatrzymaniach w związku z przechwyconymi informacjami. Z każdym dniem na jaw wychodzą kolejne fakty, które stawiają pod znakiem zapytania legalność działań policji. Tym samym pojawia się coraz więcej pytań o możliwość wykorzystania w procesach karnych dowodów, które zostały pozyskane na skutek przejęcia serwerów komunikatora EncroChat.
W związku z dużą liczbą pytań w naszym dzisiejszym wpisie wyjaśniamy Wam pokrótce, na czym polega cały problem – tzn. czym jest EncroChat oraz dlaczego i jak został zhakowany przez organy ścigania.
Wiele Kancelarii, w tym i Nasza ma pełne ręce roboty – rolą adwokatów jest bowiem zbadanie, czy zhakowanie EncroChatu oraz podsłuchiwanie wszystkich jego użytkowników było zgodne z prawem oraz czy pozyskane w ten sposób dowody mogą zostać wykorzystane w konkretnych sprawach karnych.
Warto już na wstępie zaznaczyć, że w materiałach służb znajdują się nie tylko dane i wiadomości osób podejrzanych, ale również wszystkich pozostałych użytkowników, którzy korzystali z EncroChatu do innych celów, np. prywatnych czy zawodowych.
Zacznijmy jednak od wyjaśnienia, czym jest EncroChat.
EncroChat – to zaszyfrowany komunikator, z którego można było korzystać wyłącznie na specjalnie przeznaczonych do tego smartfonach. Komunikator miał gwarantować pełną anonimowość, ponieważ nie wymagał rejestracji numeru czy podania danych osoby, która z niego korzystała. Komunikacja pomiędzy osobami korzystającymi ze smartfonów EncroChatu była w pełni szyfrowana, a wszystkie dane znajdujące się w telefonie mogły zostać w prosty sposób nieodwracalnie usunięte. Ponadto smartfony EncroChatu nie posiadały dostępu do kamery, mikrofonu, internetu czy GPS’a, dzięki czemu nie można było ich w standardowy sposób namierzyć, czy podsłuchiwać.
Z EnroChatu korzystało kilkadziesiąt tysięcy osób w kilkunastu krajach, m.in. w Niemczech, Holandii, Francji, czy w Wielkiej Brytanii. W mediach smartfony te są określane jako „telefony przestępców”, co jednak nie do końca odpowiada prawdzie, ponieważ nie wszyscy użytkownicy korzystali z nich w związku z działalnością przestępczą. To właśnie m.in. ten element budzi daleko idące wątpliwości w kontekście akcji przeprowadzonej przez policyjnych hakerów.
Dlaczego i jak EncroChat został zhakowany przez policję?
EncroChat używany był m.in. przez osoby związane ze środowiskami przestępczymi w kilku krajach UE, a policja podczas kolejnych zatrzymań odnajdowała przy podejrzanych smartfony tej firmy. W związku z tym równolegle w kilku krajach (m.in. w Niemczech, Holandii, Francji, czy w Wielkiej Brytanii) podjęto działania mające na celu rozpracowanie powiązań pomiędzy podejrzanymi oraz przejęcie danych z EncroChatu.
Efektem tajnej operacji francuskich służb było przechwycenie kopii serwerów używanych przez EncroChat, a następnie przejęcie dostępu do serwerów odpowiadających za aktualizację oprogramowania. Dzięki temu służby mogły wgrać wszystkim użytkownikom aktualizację, która tak naprawdę była szkodliwym oprogramowaniem (trojanem), które zainfekowało urządzenia.
Tym sposobem francuska policja zhakowała wszystkie smartfony EncroChatu i uzyskała do nich pełny dostęp. Służby mogły rejestrować i analizować wiadomości, zanim zostały one zaszyfrowane czy usunięte.
Co istotne – francuskie służby inwigilowały wszystkich użytkowników, a więc również tych, którzy przebywali na terenie innych państw, np. w Niemczech, Holandii czy w Wielkiej Brytanii.
Cała akcja podsłuchiwania użytkowników EncroChatu przebiegała we współpracy ze służbami innych państw, co przyczyniło się do licznych zatrzymań, m.in. w Niemczech.
Rolą adwokatów jest teraz zbadanie, czy sposób działania francuskich służb był zgodny z prawem i czy organy ścigania innych państw mogą wykorzystać w postępowaniach karnych dowody pozyskane na skutek zhakowania serwerów EncroChatu.
Problematyczne w tym zakresie wydają się następujące kwestie:
– czy francuskie służby działały zgodnie z prawem przy przejmowaniu serwerów EncroChatu oraz czy mogły one podsłuchiwać wszystkich użytkowników – również tych, którzy w żaden sposób nie byli zamieszani w jakąkolwiek działalność przestępczą
– czy francuskie służby oraz służby innych krajów, które korzystają z danych zebranych przez Francuzów nie naruszyły praw podstawowych użytkowników EncroChatu, takich jak prawo do prywatności czy prawo do tajemnicy korespondencji
– czy podsłuchy prowadzone na terenie innych niż Francja państw odbywały się zgodnie z prawem (tzn. czy francuskie służby zrealizowały ciążące na nich obowiązki informacyjne wobec innych państw, na terenie których prowadzono podsłuchy)
– czy w sytuacji, gdy Niemcy nie zostali poinformowani odpowiednio wcześnie o podsłuchiwaniu osób znajdujących się na ich terytorium, istniała możliwość „naprawienia” błędów proceduralnych poprzez wydanie następczej zgody na podsłuchiwanie
– czy dowody pozyskane poprzez zhakowanie EncroChatu mogą zostać wykorzystane w procesach przez niemieckimi sądami oraz czy mogą stanowić podstawy zatrzymań dokonanych przez niemiecką policję
Między innymi z tymi wszystkimi pytaniami musimy się zmierzyć, aby sprawdzić, czy organy ścigania nie naruszyły praw podstawowych osób podsłuchiwanych oraz czy postępowania prowadzone wobec naszych klientów mają uzasadnione podstawy prawne.
W kolejnym kroku będziemy walczyć o to, aby dowody z podsłuchów pozyskane z naruszeniem prawa nie mogły zostać wykorzystane w postępowaniach przed niemieckimi sądami. Liczymy się z również tym, że będziemy musieli zwrócić się ze skargą konstytucyjną do Federalnego Sądu Konstytucyjnego w związku z naruszeniem praw podstawowych, ponieważ dotychczasowe orzecznictwo sądów karnych nie rozstrzyga wyczerpująco tego problemu.
Będziemy Was informować na bieżąco o rozwoju sytuacji. Jest to bardzo aktualny temat, ponieważ dziś dowiedzieliśmy się o zhakowaniu kolejnego komunikatora – Sky ECC.
Rechtsanwältin Dr. Kamila Matthies / Adwokat w Niemczech – posty | Facebook